Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2021

W marcu jak w garncu

Kochani Czytelnicy! Co za tydzień… Początek wiosny nigdy nie jest prosty ani dla hodowców kotów, ani dla ich zwyczajnych posiadaczy. Na „Kołtuniakach” rozgorzała dyskusja na temat tego, jak radzić sobie z futrzakami ogarniętymi miłosnym szałem roztopów. Razem z Panem D. zastanawialiśmy się nad tym samym, ponieważ przy każdym cotygodniowym raporcie ze śledztwa przeszkadzali nam nieznośnie głośni zalotnicy z okolicy. Na szczęście z pomocą przyszła nam zaprzyjaźniona firma produkująca suplementy dla kotów – Kitaja. Kitaja to marka specjalizująca się w komponowaniu kocich suplementów, mających za zadanie przywrócić naszym puchatym ulubieńcom równowagę psychiczną. Preparaty te są przystępne cenowo, ich podanie nie sprawia kłopotów, ponieważ występują w formie musu wyciskanego z tuby, który można bez problemu chapsnąć w japkę, a ich skuteczność została potwierdzona przez dziesiątki klientów. To marka, której zaufało już setki kociarzy. Z okazji końca marca, a może raczej końca marcowan...

Recién nacidos tan peludos

¡Queridos! Como ya sabéis, Tola y Lola, las representantes de la raza Coutún más amables de todo el país han dado a luz a 6 gatitos abundantemente peludos. Es una tradición que Tía Gatía examina los mininos y después, si parecen sanos y bien formados, durante una ceremonia muy sencilla le pone a cada uno un nombre adecuado.  Desafortunadamente, uno de los gatos no cumple los requisitos de la cría. Todos nuestros seguidores saben que los bigotudos de E-Stefan son perfectos, sin tacha… No podemos dejar lo imperfecto entrar en este mundo ideal. Por eso, como en la antigua Esparta… Nooo, es una broma, queridos,¡ tranquiloooos! Los cachorros defectuosos simplemente los dejamos a llevar a otros criadores, a los que no les interesa la calidad de sus servicios (sí, personas de este tipo existen de verdad…).   Además de esto, tengo el placer de anunciaros a bombo y platillo que los cachorros de Lola se llaman Bimba, Baron y Bobo, y los de Tola: Chipirón y Chimichurri. Todos los cri...

Nowy początek, stare rany

Witajcie na nowym blogu!  Jak już doskonale wiecie, z poprzednią platformą było mi mocno nie po drodze, a może raczej to poprzednia platforma miała problem ze mną. Cóż, nie będziemy się przejmować smutnymi, małymi ludźmi. Zazdrość, Kochani, szkodzi piękności nawet bardziej niż złość. 😉 Szczęśliwie większość z Was zdążyła dowiedzieć się o moim nowym adresie dzięki grupie na Facebooku (jeśli ktoś jeszcze nie dołączył, zapraszam na „Kołtuniaki E-Stefana: Grupa Tajna”). Kochani Czytelnicy, dzisiejsza data jest dla mnie datą szczególną… Dokładnie 5 lat temu, w Dzień Kobiet (co za ironia…) zaginęła moja piękna, łagodna żona, Marisin Fidelidad. Okoliczności jej porwania (nazwijmy sprawę po imieniu, dobrze wiemy, że policja jest zwyczajnie leniwa, dlatego wolała zamknąć sprawę i insynuować nawet-nie-powiem-Wam-co…) wydały mi się na tyle niezwykłe, że postanowiłem nie zwlekać i wynająć detektywa. Razem z Panem D. (nie mogę Wam tutaj, Kochani, zdradzić jego tożsamości, piszcie w wiadomości ...